Milczenie Orłów

Po rewelacyjnych meczach z poprzedniej kolejki, w tej mogliśmy czuć lekki niedosyt. Tak to jednak jest, gdy drużyny wzniosą nasze oczekiwania zbyt wysoko. Co nieco o tym zjawisku wie Claudio Ranieri. Wielu kibiców zapomniało bowiem, jaki był cel Leicester przed startem sezonu. Włoch musi więc sobie teraz radzić z pytaniami typu „czy macie jeszcze szanse na mistrzostwo”. Pozwólmy jednak co poniektórym żyć tym pięknym snem i skupmy się na tym, co jeszcze działo się w 22. kolejce Premier League.

Terry time

Fergie time przeminęło, wiele osób zaczęło więc szukać odpowiednika. Ostatnim kandydatem został John Terry, trafiający do siatki rywala w 98. minucie, podczas gdy arbiter doliczył „ledwie” 7. Nieodpowiednim byłoby jednak uznać to za błąd. Przyczyny są dwie, jednak łączą się one w tym przypadku w całość. Po pierwsze – arbiter dolicza określony czas, ma jednak prawo odpowiednio nim zarządzać. Może więc wziąć pod uwagę nieoczekiwane okoliczności i na ich podstawie gwizdnąć po raz ostatni odpowiednio później. Tutaj konkretnie chodzi o drugą przyczynę – bramkę dla Evertonu. Jeżeli pada ona w 90. minucie, nie powinna wpływać na długość meczu. No ale jak Funesowi Mori’emu zachciewa się pocieszyć z kibicami dobrą minutę w narożniku boiska, to niech się potem nie dziwi z kolegami, że minutę dłużej pogra. Pretensje można mieć było wyłącznie do arbitra liniowego, który zignorował wyraźną pozycję spaloną Johna Terrego. Bramkę jednak uznano, a Anglik miał w końcu powody do radości na swój jubileusz.

Nie bitwa, a potyczka w derbach Anglii

Nie lała się krew, nie sypały się bramki. Nawet kartek brakowało! Nie do takich derbów nas przyzwyczajono. Zawiedli zarówno jedni, jak i drudzy. Manchesterowi średnio chciało się grać w piłkę (choć spory w tym udział Liverpoolu), „The Reds” coś tam z kolei pograli, ale dalekie to było od ideału. Szczególnie skuteczność, której zwyczajnie nie było. Właśnie w takich meczach na wagę złota są zawodnicy tacy jak Gerrard, Giggs, Scholes, czy jedyny obecny – Rooney. Wychowanek Evertonu, z małą pomocą „drzewa z afrem”, zapewnił ważne trzy punkty. United notują więc drugi dublet z rzędu, Liverpool musi się zaopatrzyć w kogoś, kto przeskoczy Fellainiego, a my apelujemy o wyższy poziom i więcej emocji w następnych derbach.

Milczące Orły

Kolejny mecz i kolejne zero z przodu. To już piąty z rzędu! Crystal Palace nigdy nie było zespołem masowo strzelającym bramki, ale to już jest lekka przesada. Wytłumaczeniem nie mogą być kontuzje kluczowych zawodników, bo na dobrą sprawę większość jest obecna. W pełni zdrów jest Puncheon, Zaha, czy Wickham. Chociażby ta trójka powinna gwarantować co najmniej bramkę na mecz. Tymczasem najlepszym strzelcem zespołu jest Cabaye. Jego dorobek, mimo, iż najlepszy w klubie, to wciąż mizerny. Pięć goli, z czego aż trzy z rzutów karnych, to raczej nie powód do tego, by rywale się go bali. Alan Pardew musi się w styczniu wybrać na zakupy. Ósma, póki co, pozycja teoretycznie do tego nie zmusza, ale jak tak dalej pójdzie, to z rewelacyjnego sezonu „Orłów” zrobi się nerwowa walka. Snajper potrzebny od zaraz.

Welcome back Charlie

Pół roku – tyle trwała przerwa Austina od futbolu na najwyższym poziomie. Rozsławiony murarz reprezentować będzie od teraz barwy Southamptonu. Ruch ten jest dziwny z kliku powodów. Po pierwsze – czy to akurat w linii ataku Koeman potrzebuje wzmocnień? Shane Long jest ostatnio w wyśmienitej formie, a w obwodzie mamy przecież Graziano Pelle. Druga sprawa – kwota transferu. Jeszcze jakiś czas temu Anglik szedł do najlepszych klubów za bajeczne sumy. Mówiło się o Manchesterze, Liverpoolu, Tottenhamie. Bliżej prawdy był West Ham, czy Newcastle. W każdym z tych przypadków, niezależnie od tego ile było w tym prawdy, nie padała cena niższa, niż 15 mln. Tymczasem teraz Austin zakupiony zostaje za śmieszne 4 mln. Trzykrotnie droższy był chociażby Shelvey, czy Afobe (szerszy tekst o nim tutaj). Wyjaśnieniem mogą być kontuzje. Te prześladowały ostatnio byłego już napastnika QPR często. Zdrowy Austin wiązał się jednak z bramkostrzelnym Austinem i gdyby nie on, „The Hoops” mogliby nawet walczyć teraz o utrzymanie. Zobaczymy zatem, czy tę formę zdoła przenieść na Premier League i czy będzie wartościowym wzmocnieniem „Świętych”.

Gracz kolejki: Petr Cech

Wyśmiewany po pierwszej kolejce, w każdej kolejnej udowadniał, że był to jedynie wypadek przy pracy. Po meczu ze Stoke nie ma już chyba osoby, która by jeszcze wątpiła w jego umiejętności. Ocalił drużynę przed porażką na niewygodnym terenie i zdecydowanie jest jednym z najlepszych transferów letniego okienka na Wyspach.

Wpadka kolejki: 11. metr Mahreza

Jest etatowym wykonawcą jedenastek w drużynie, a mimo to nie jest pewny w tym elemencie gry. Już drugi raz nie zamienia tego na bramkę, a jego drużyna ostatecznie remisuje z czerwoną latarnią ligi. Panie Mahrez, pora popracować troszkę nad karnymi po treningach.

Bramka kolejki: Ayoze Perez vs West Ham

Wszystko zaczęło się od świetnego rozegrania Jonjo Shelveya. Anglik znany jest z tego, że gra odważnie i unika szablonowych rozegrań. Tak było i w tym przypadku. Momentalne zagranie do przodu, tak przytomność Wijnalduma, który odegrał do Pereza, a ten technicznym strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku. Takich akcji chcemy oglądać więcej!

Opublikowano Bez kategorii | Otagowano , | Skomentuj

Witaj, świecie!

Witaj na mojej stronie opartej na WordPress-ie.

Skoro widzisz ten tekst, to oznacza to, że moja strona nie jest jeszcze w pełni gotowa – do tej pory została przeprowadzona szybka instalacja WordPress-a, za pomocą automatycznego instalatora w darmowym hostingu PRV.PL.

Instalator skryptów umożliwia zamieszczenie na naszej stronie takich skryptów jak WordPress, Joomla czy forum phpBB. Nie musimy się martwić o ustawienia, uprawnienia oraz dane dostępowe do bazy MySQL – wszystko przebiega automatycznie, wystarczy pojedyncze kliknięcie i po kilku sekundach na naszej stronie pojawia się gotowy skrypt, a my otrzymujemy dane dostępowe do panelu administratora i od razu możemy przystąpić do publikacji naszej strony, bez zagłębiania się w szczegóły techniczne. Zobacz jak to wygląda »

 

Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz